Osiem mitów giełdowych

Rozprawiamy się z najbardziej popularnymi opiniami na temat inwestowania. Sprawdź, czy to, co myślisz o giełdzie, jest prawdą.
/ 14.04.2008 10:10
osiem1.jpgSpecjalnie dla nas, ekspert Domu Maklerskiego BOŚ Grzegorz Zalewski rozprawia się z najbardziej popularnymi, ale nie zawsze trafnymi opiniami na temat inwestowania na giełdzie.

1. Gie
łda to miejsce, gdzie można szybko i łatwo pomnożyć swoje oszczędności.
Jeśli tak myślisz, bardzo szybko możesz stać się tzw. dawcą kapitału, czyli stracić większość zainwestowanych pieniędzy. Inwestowanie na giełdzie należy traktować jak każdy inny biznes. Osiągnięcie sukcesu wymaga wiedzy, cierpliwości, dyscypliny i konsekwencji w działaniu.
Jednocześnie musisz pamiętać, że im więcej chcesz zarobić, tym więcej musisz zaryzykować. Jeżeli liczymy na bardzo duże zyski w ciągu roku, to znaczy, że nasze inwestowanie nie będzie wiele różnić się od gry w ruletkę. Zasada „łatwo przyszło, łatwo poszło” sprawdza się w takich wypadkach zaskakująco często.

2. W czasie hossy akcje wszystkich spółek rosną, a w czasie bessy spadają.
Przekonanie, że wystarczy kupić akcje jakiejś spółki, „bo jest hossa” może okazać się przyczyną silnej frustracji. Nie ma przecież nic gorszego od sytuacji, gdy akcje całego rynku giełdowego rosną, a akcje „naszych” spółek nie.
Na cenę akcji rzeczywiście w znaczący sposób wpływa ogólny klimat na giełdzie. Istnieje większe prawdopodobieństwo, że w czasie hossy wartość większości spółek będzie się zwiększać. Należy jednak pamiętać, że są branże, które słabo lub z opóźnieniem reagują na ożywienie w gospodarce. Zyski w znacznym stopniu zależą od poziomu kursu walutowego, więc ten czynnik może bardziej wpływać na zachowanie cen akcji niż ogólny klimat inwestycyjny.

3. Na giełdzie nie można stracić. Nawet jeśli cena akcji spada, należy je trzymać do czasu, aż ich cena wzrośnie.
Ogólna zasada mówi, że na giełdzie w długim terminie można tylko zarobić. Pamiętajmy jednak o dwóch aspektach tej zasady. Po pierwsze, jak to zwykł mawiać angielski ekonomista J. M. Keynes „w długim terminie wszyscy będziemy martwi”. Co Ci przyjdzie z tego, że akcje, które kupiłaś, powrócą do ceny, po której je kupowałaś po 10 czy 20 latach? Czy w tym samym czasie nie podwoiłabyś swoich oszczędności, wpłacając je chociażby do banku?
Drugi aspekt to bankructwa firm, których akcje posiadamy. Niezależnie od tego, jak długo będziesz trzymać papiery firmy, która zbankrutuje, nie zarobisz na nich.
W celu uniknięcia tych pułapek, trzeba stosować rozsądną dywersyfikację (podzielenie) inwestycji na akcje kilku różnych spółek oraz nie dopuszczać do wysokich strat, sprzedając spadające akcje odpowiednio wcześniej. Nawet jeśli miałyby „odbić się” następnego dnia po sprzedaży.

4. Jeśli w ciągu jednego dnia zarobiłam 2%, to w ciągu roku zarobię ok. 400%.
Na giełdzie każdy dzień jest inny. To że udało Ci się zyskać kilka procent, kupując i sprzedając akcje tego samego dnia, w żaden sposób nie oznacza, że gdybyś tak robiła codziennie, to zarobisz odpowiednio więcej w ciągu roku.

5. Najlepiej kupować akcje, które kosztują mało.
To, czy akcja kosztuje 1 zł czy 100 zł, nie oznacza, że jest tania albo droga. Ta sama firma warta 100 mln zł może przecież wyemitować 100 mln akcji wartych 1 zł albo tylko 1 mln akcji wartych 100 zł każda. Nie wpływa to na wartość firmy, której współwłaścicielką (tak!) stajesz się, kupując akcje.

6. Najlepiej kupować akcje, które najwięcej urosły albo akcje, które najmocniej spadły.
Ani jedna, ani druga zasada nie musi sprawdzać się w każdej sytuacji. Pamiętajmy, że zazwyczaj akcje ani nie rosną, ani nie spadają w dłuższym okresie bez powodu. Duże zmiany są zazwyczaj skutkiem polepszania czy pogarszania się wyników finansowych spółek.
Nie możesz zatem ślepo kupować akcji tylko dlatego, że spadły o 60 czy 80%. Musisz poszukać uzasadnienia takiego ruchu.
Z drugiej strony nic nie rośnie do nieba. Jeżeli akcje spółki urosły o kilkaset procent w ciągu ostatniego roku, to dalszy wzrost jest nadal możliwy, ale raczej mało prawdopodobne, by utrzymał tak intensywne tempo.

4. Jeśli będę miała akcje wielu różnych firm, to zarobię, bo zawsze któraś z nich urośnie.
Dywersyfikacja inwestycji – czyli podział inwestowanych pieniędzy pomiędzy akcje przynajmniej kilku spółek - jest niezbędnym krokiem do zmniejszenia ryzyka. Musisz jednak pamiętać, żeby nie dzielić akcji tylko ilościowo. Zakupienie akcji kilkunastu banków niewiele się różni od kupienia akcji kilku banków. Warto kupować akcje firm z różnych branży i z różnych stron świata.
Oczywiście nie możesz przesadzić. Z doświadczenia wytrawnych graczy wynika, że optymalny jest podział akcji pomiędzy 8-10 spółek. Przy kupnie kolejnych firm spadek ryzyka jest prawie niezauważalny.

8. W inwestowaniu najważniejszy jest moment kupna akcji.
Znakomita większość początkujących graczy giełdowych skupia się jedynie na momencie kupna akcji. To, co będzie działo się później, zostawia losowi. Tymczasem moment kupna (otwarcia pozycji) jest jedynie jednym z trzech czynników wpływających na zyskowną spekulację. Pozostałe dwa równie ważne to moment wyjścia (sprzedaży) oraz wielkość kapitału zaangażowanego w transakcje. Przed znalezieniem odpowiedzi na pytanie kiedy kupić, warto znać już odpowiedź na pytanie: za ile kupić i kiedy sprzedać.

Minisłownik wyrazów z giełdowego języka:

bessa - inaczej zniżka; ogólny spadek cen akcji giełdowych wielu firm z różnych branży
dywersyfikacja - podział inwestowanych pieniędzy w akcje kilku (bądź więcej) firm
emisja akcji - wypuszczenie na rynek akcji danej firmy
hossa - inaczej zwyżka; ogólny wzrost cen akcji giełdowych wielu firm z różnych branży
inwestor - osoba kupująca akcje, „grająca na giełdzie”
otwarcie pozycji - inaczej wejście na giełdę, moment zakupu akcji
portfel - całość zakupionych (i aktualnie posiadanych) przez inwestora akcji
wyjście - moment sprzedaży akcji

Aleksandra Grzyb